Finałowa wojna w Korszach. MKS z brązem i uznaniem kibiców

2020-01-15 20:11:01(ost. akt: 2020-01-23 20:13:32)

Autor zdjęcia: archiwum organizatorów

FUTBOL || Choć na piersi brąz, to sercem do gry i organizacją zasłużyli na złoto. 11 stycznia w Korszach odbył się finał wojewódzki kat. młodzik starszy. Gospodarze z MKS uplasowali się na 3. lokacie, a tytuł mistrzowski wywalczył niepokonany Stomil Olsztyn.
Na hali widowiskowo-sportowej w Korszach podniosłą atmosferę czuć było już od samego rana. Na miejscowym parkiecie pojawiło się łącznie 6 zespołów i... żaden z nich nie stawił się tam przez przypadek czy "po znajomości". Udział w wielkim finale każdy z nich musiał wywalczyć w szeregu pojedynków na niższych szczeblach.

— Korszenianie, z trenerem Krzyśkiem Piwiszkisem na czele, jak zawsze stanęli na wysokości zadania. Oprawa była prawdziwie godna turnieju finałowego. Zawodnicy czuli rangę tych zawodów. Już samo występowanie w tak elitarnym gronie, drugi rok z rzędu, było dla nas niemałym sukcesem — chwali organizatorów Marcin Haponik, trener Mini Soccer Academy.

Niejako "wywołany do tablicy" trener Piwiszkis faktycznie miał tego dnia pełne ręce roboty. Z jednej strony musiał pełnić obowiązki szkoleniowca prowadzonej przez niego drużyny. Z kolejnych stron natomiast przyszło mu grać rolę organizatora, medyka i spikera. — Udało się, choć przyznaję, że nie było łatwo. Udany przebieg turnieju to jednak nie tylko moja zasługa. Zawsze mogę liczyć na wsparcie rodziców naszych zawodników, którzy służą pomocną dłonią. Zadbali także o to, by uczestnikom nie zabrakło prowiantu, więc zup, kanapek, ciastek, kawy i herbaty było pod dostatkiem — mówi Krzysztof Piwiszkis.

Wraz z pierwszym gwizdkiem czas na uprzejmości jednak się skończył. Zaczęła się wojna. "Na dzień dobry" gospodarze utarli sportowo nosa swym rówieśnikom z Rominty Gołdap (2:1). Niewiele zabrakło, a w kolejnym pojedynku urwaliby punkty późniejszym mistrzom z AS Stomil Olsztyn (porażka 3:2), którzy w trakcie turnieju ani razu nie zaznali goryczy porażki. Następnie korszenianie dość gładko uporali się ze stawianą w roli faworytów drużyną KS Constract Lubawa (3:1). I gdy srebrne krążki zdawały sie być na wyciągnięcie ręki, gospodarze polegli w starciu z Olimpią Elbląg (1:2 — wicemistrzowie), a później zremisowali (0:0) z UKS Mini Soccer Academy Mrągowo. Wskoczyli zatem na podium, lecz na trzeci, a nie drugi stopień.

— Trzeba szczerze przyznać, że kilka meczów stało na naprawdę wysokim poziomie. Kibicom szczególnie mogła podobać się gra Stomilu Olsztyn, który w swoim składzie posiada "topowych" zawodników z naszego województwa. Tego typu kluby mają "z czego wybierać", a dodatkowo mogą pozwolić sobie na ściąganie najlepszych piłkarzy z innych klubów — chwalą dyspozycję Dumy Warmii korszeńscy organizatorzy.

Czy, w tak doborowym towarzystwie, trzecie miejsce powoduje u gospodarzy niedosyt? — Jak tu się nie cieszyć, skoro zostaliśmy trzecią drużyną halową w województwie? Wynik na tym etapie nie jest jednak najważniejszy. Ważne, że nasz zespół zaprezentował się z bardzo solidnej strony — mówi Krzysztof Piwiszkis. — Odbieram to jako nagrodę za pracę, którą wykonaliśmy wspólnie przez te ponad 4 lata. To dla nas dobry czas. W 2019 roku utrzymaliśmy się w I lidze... i to grając młodszym rocznikiem. Jesienią natomiast wywalczyliśmy awans do Ekstraklasy młodzika. Małymi kroczkami idziemy więc do przodu. Mając oczywiście świadomość tego, że do najlepszych jeszcze dużo nam brakuje — podsumowuje korszeński trener, przez Warmińsko-Mazurski Związek Piłki Nożnej niedawno nominowany w kategorii "Działacz Roku".

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5