To zwycięstwo załodze Szakal Rally Team nie przyszło łatwo

2018-10-11 19:40:00(ost. akt: 2018-10-12 08:36:06)

Autor zdjęcia: archiwum zawodnika

W minioną niedzielę 7 października załoga Szakal Rally Team „wykręciła” zwycięstwo podczas 3. rundy Szutrowego Pucharu Automobilklubu Warmińskiego we Frączkach.
W ostatnim czasie na deszcze nie mogliśmy liczyć, ale mimo to załoga z Korsz nie wierzyła, że na trasie będzie na tyle sucho, aby się za autem kurzyło. — Gdy wyszliśmy na zapoznanie się z trasą szybko zauważyliśmy wodę i błoto. A to wszystko w najgorszych możliwych miejscach, czyli na długich łukach i na niebezpiecznym nawrocie, gdzie nawet gdy jest sucho można wypaść z linii trasy — opowiada Piotr Szakal.

Załoga SRT planowała ostrożny start, tak by „spokojnie” dojechać do mety. Jednak już po pierwszym przejeździe okazało się, że dwójka z Korsz... prowadzi w klasyfikacji. — Mimo to wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy rajd — mówi Piotr. — Nisko zawieszona Honda nie lubi błota, które przysysa auto do podłoża i skutecznie je spowalnia nie wspominając o sporej utracie sterowności.

Na szczęście na trasie były również odcinki, na których było sucho, więc Honda Civic mogła nabrać pełnej prędkości. Po drugim przejeździe nadal na prowadzeniu był duet z Korsz. — Na najgorszym błotnistym nawrocie mieliśmy przygodę – wjeżdżając w niego auto straciło całkowicie przyczepność, a gdy koła złapały trochę lepszego podłoża, wypluło nas na skarpę, co mogło się źle skończyć — mówi korszanin. Przejazd ten załoga SRT okupiła urwanym tylnim zderzakiem i wepchniętą przednią prawą stroną belki, która zatrzymała się dosłownie centymetr od chłodnicy.

Nie wyglądało to najlepiej, ale załoga musiała się już szykować na kolejny przejazd. — Ruszyliśmy w odwrotną konfigurację toru i niestety jest ona uważana za gorszą. Początek był całkiem niezły, chociaż koleiny nie pomagały w utrzymaniu auta w odpowiedniej linii — opowiada kierowca teamu z Korsz. — Tempo było bardzo dobre, aż do części z nawrotem pokrytym błotem, gdzie wiedzieliśmy, że tam musimy bardzo zwolnić. I tak zrobiliśmy. Niestety, jak tylko auto wjechało na błoto zsunęło nas z nawrotu.

Auto stanęło na boku, na szczęście obyło się bez dachowania. — Powoli wycofałem autem i zjechałem w pole licząc na to, że nie wpadniemy do żadnej dziury i szybko uda się wrócić na tor — wspomina Piotr. Honda dojechała do mety, ale Piotr i Natalia byli mocno zdenerwowani niebezpieczną sytuacją i kolejnymi uszkodzeniami auta. Pogodzili się też z przegraną. Tyle że kolejni zawodnicy wyjeżdżali na trasę i w tym samym miejscu mieli problemy.

W ostatni przejazd załoga Szakal Rally Team pojechała z dużym dystansem, a nawrót pokonała tempem spacerowym. Ostatecznie załoga z Korsz okazała się najlepsza w klasyfikacji generalnej rajdu, co wcale nie było łatwym i oczywistym osiągnięciem. — Chciałbym, korzystając z okazji, podziękować wszystkim sponsorom, dzięki którym nadal jeździmy i mamy nadzieje, że to się nie zmieni — mówi już rozpromieniony rajdowiec. Po naprawie auta pozostaje tylko oczekiwanie na niedzielny start. W najbliższy weekend załoga Szakal Rally Team jedzie do Byszwałdu pod Lubawą na kolejną rundę Mistrzostw Ziemi Lubawskiej.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5